Strony

piątek, 31 maja 2013

Friend Zone

Wolny weekend oznacza babski wieczór. Wystarczy zgrana paczka, trochę CocaColi i Chipsy. :)
Tak my dziewczyny też jemu takie niezdrowe żarełko. Aha, no i na obiad była pizza. Po takiej bombie kalorycznej będę się odchudzała cały tydzień. Niestety. :(.
Dzień mi minął naprawdę zajebiście. A wam jak?
Dodam wam trochę zdjęć.
Komentujcie, pokażcie że naprawdę to czytacie. O ile czytacie...

 Tu (od lewej) Agatka, Karolina, Ja.






A tu (od lewej) Kajka (moja siostra) i Karolina.



"Nie powiem jak"


\


czwartek, 30 maja 2013

Photos.

Dziś jest Boże Ciało a to oznacza że mamy kolejny długi weekend. Lubię takie dni :D. Szczególnie że moi rodzice pojechali na wycieczkę do Żywca :) Mam więc cały weekend wolny. Siedzę teraz z kuzynką i siostrą, zrobiłam sobie pare zdjęć, pokaże je wam. Potem może dodam ich jeszcze więcej, Baju Baj <33





środa, 29 maja 2013

Wycieczka Po Europie cz.II



Francja

Odpoczynek

I jedzienie. Moja mina -.- . 
No bo fotografowanie jedzenia. -.-

Imiona z  małych kolejek z klocków.

Pięęękne.

Eiffla.

Eiffla 2.

Eiffla 3.
+ 3 godziny czekania na wjazd na samą górę. -.-


Powrót i spotkanie miłego pana z cudnym kotkiem.

A ja kochaaam Kotki <33

I znowu jedzienie, przeważnie fast foodów.
Ale przyznam że super pysznych. 
Tu mięso drobiowe w bułce. 

I droga powrotna *.*

poniedziałek, 27 maja 2013

Wycieczka po Europie cz.I

"Wycieczka po Europie" tak nazywała się wielka rodzinna wyprawa w 2010 roku  po paru miastach europejskich. Planowaliśmy rodzinne wakacje już od jakiegoś czasu. Dokładnie myśleliśmy o wyjeździe do Szkocji, gdzie mieszka od paru lat siostra taty z rodziną,  a w drodze powrotnej zahaczyć o drugą siostrę taty, która mieszka w Niemczech. Wyszło jednak troszeczkę inaczej, bo jak się okazało ze względu na wysokie ciśnienie w moich płucach nie mogę latać samolotami, podróż musiała odbyć się samochodem. Dlatego wpadliśmy na genialny pomysł poświęcenia sobie całego miesiąca na podróż po miastach takich jak:
Berlin (Niemcy)--> Extertal (Niemcy)-->Paryż (Francja)--> Londyn (Wlk.Brytania)-->Szkocja (tu nie znam dokładego miasta :))
Popatrzcie na parę fotek z tych przepięknych miast i przeczytajcie krótkie komentarze do nich. :)
Wieża telewizyjna (Berlin) 
Z mamą i tatą

Nadal wieża telewizyjna
Z siostrą Kają

Brama Brandenburska (Berlin)

Domek Baby Jagi (Extertal)
Zgermanizowana ja. :)
Nie pogardziłabym takim kaskiem.  :D

Extertal- rodzinne zdjęcie z siostrą taty (blondynką) jej córką (także blondi) jej mężem Niemcem Lotharem i jego synem Kevinem.

Rasti Land - Park rozrywki niedaleko Extertalu

I szpital. Lothar, gdy dowiedział się o mojej wrodzonej wadzie serca postanowił umówić mnie na baaardzo drogą prywatną wizytę kardiologa. Tak więc cały dzień w szpitalu załatwiony...

Zatłoczony autobus we Francji już. 
Urzekł mnie w tym zdjęciu niezwykły przekrój rasy ludzkiej. 
Jest tam również moja mama :) Czerwone włosy :)
Moulin Rouge.

Jakiś czas po tej wycieczce pierwszy raz obejrzałam Moulin Rouge z Nicole Kidman. 
Polecam, cudowny film pełen łez, jednych ze śmiechu a drugich chwilę później ze smutku. 
A tutaj jedna z moich ulubionych piosenek z musicalu:

Oto koniec pierwszej części zdjęć z Wycieczki po Europie. 
Jutro następne. 
Komentujcie. 
Byliście za granicą? Gdzie, polecacie jakieś cudowne miejsca?

sobota, 25 maja 2013

Moje pasje.

Chyba każdy z nas ma jakąś pasję. Nawet zwykłe gry, chociaż jak dla mnie są oną oznaką że taka osoba nie lubi innych ludzi i woli żyć w wirtualu.
Mam dwie pasje w życiu które pragnę rozwijać. Piersza to śpiewanie. Marzę pewnie jak wiele ludzi na tym świecie o śpiewaniu niczym Beyonce i o takiej ilości fanów jak Justin Bieber.
Uwielbiam śpiewać i myślę że nadaję się do tego. Ciągle się uczę, chodzę na emisję głosu i rozwijam go.
Nie idzie mi jeszcze idealnie, ale mam pasję którą rozwijam. Śpiewam w każdej wolnej chwili, bo jest to coś rodzi uśmiech na mojej twarzy! :)
Posłuchajcie mnie. I oceniajcie. Chętnie wysłucham ciekawych rad. :)

Drugą pasją jest gotowanie. Staram się gotować codziennie. Może niedługo założe na tym blogu nową zakładkę "gotowanie" Narazie moim popisowym daniem jest Łosoś gotowany na parze z marchewką.
Jest to delikatne danie na piątkowy obiad. Jak dla mnie jest to taki obiadek oczyszczający po całym tygodniu jedzeniu mięsa z mięsem i mięsem :D. 
Chcielibyście zobaczyć parę moich ciekawych przepisów.?

Motto: "Życie jest krótkie, sztuka długotrwała, czas bezwzględny, ocena trudna" ~Hipokrates.

Jak pech to pech.

Ostatnio bardzo kurczowo trzyma się mnie pech. A jak wiadomo to nieszczęścia lubią chodzić parami, więc ciągle zdarza mi się coś nieszczęśliwego.

Pech 1.
Poprawki. Totalna masakra, okazało się że z matematyki zaliczę, oraz z Wosu, jednak z fizyki chyba już nie. Pana od tego bardzo niezrozumiałego przedmiotu ciągle nie było bo wyjeżdżał do innych szkół na matury. Kiedy go w końcu złapałam, to sam nie wiedział co bym mogła zrobić (no chyba że umyć mu samochód...ha ha -.-) Na domiar złego rozchorowałam się i od środy leże w łóżku i płaczę nad tą fizyką. No w sumie to nie płacze tylko raz śpie, trochę pooglądam TV i potem znowu śpie. Bo moje Ostre Zapalenie Gardła przeszło w Grypę. -.-.
Wniosek: Wolny sierpniu baj baj, witajcie poprawki...

Pech 2.
Wraz z chorobą napatoczyły się w moim domu dwa świeta mojej mamy. 23 maja imieniny, a 26 jak wiecie Dzień Matki. Jako że z pierwszego świeta uratował nas tata kupując mamie 4 storczyka do kolekcji (które ona naprawdę kocha, nawet do nich mówi, głaszcze im listki, uśmiecha się) należałoby żebyśmy same z siostrą wymyśliły prezent na Dzień Matki (moja siostra ma 14 lat). Na moje nieszczęście ja leżałam prawie cały tydzień w łóżku a moja siostra nic, a nic nie pomyślała o prezencie.
Skutek: Jutro biegniemy od rana do kwiaciarni, błagając o chociaż jednego malutkiego kwiateczka! A lepsze prezent w postaci lusterka na stojaczku do malowania się dokupimy w późniejszym terminie.

Pech 3.
Podczas choroby przechodzę pewne jej etapy! Najpierw jestem wypompowana, potem jeste troszkę lepiej, potem znowu pogorszenie, a w ostatni dzień jak dziś czuje się dobrze, ale jestem w złej kondycji psycicznej.
Skutek: Płaczę już przez pół dnia nad tym że nie kupiłam prezentu dla mamy.

Pech 4.
Pokłóciłam się o ten prezent z siostrą.

Wniosek końcowy: Cały mój pech jest ściśle związany z moją chorobą.

Pecha 5 chyba jeszcze nie ma (tfu tfu). I oby nie było. Mam nadzieję że wy moi czytelnicy ( o ile takowi jesteście) macie już prezenty dla swoich ukochanych mam., oraz  że macie o wiele lepsze humory.

Trzymajcie się ciepło,  a na porawę humoru (mojego i waszego) bo w końcu pogoda nie bardzo dopisuję wstawiam wam piosenkę Pocketful Of Sunshine.


czwartek, 23 maja 2013

Imany

Moją ukochaną wokalistką jest Imany. Poznałam najpierw jej piosenkę "You will never know", nagrałam cover tej piosenki i słucham jej kiedy mam doła. Zawsze się czuję po niej lepiej. Szybko po poznaniu tej piosenki bardzo chciałam zakupić płytę "The Shape Of A Broken Heart". Niestety jej koszt przekraczał moje możliwości. :). Ale  niedługo zbliża się dzień dziecka i może coś dostanę :P.
Pokaże wam jej pare zdjęć i cover piosenki India Arie "Ready for love"
Lubiecie Imany?











środa, 22 maja 2013

Faceci

Moje relacje z mężczyznami zawsze były bardzo odmienne. Jestem bardzo niska i chuda jak na swój wiek a do tego mam bardzo dziewczęcą twarz i mimo że mam 18 lat wkrótce to nadal podrywają mnie chłopcy w wieku 15 lat. Bo właśnie na tyle wyglądam. Oczywiście nie mówię, są oni bardzo mili i słodcy, ale ja pragnę zbudować poważny zwiazek a nie przygodę na 2 miesiące.
Moje związki zawsze były trudne, sama jestem osobą bardzo pewną siebie i szczerą, potrafię powiedzieć brutalną prawdę ale jestem także trochę staroświecka. Uważam, że to mężczyzna powinien zrobić pierwszy ruch. Zagadać, zaprosić na kawę czy nawet na zwykły spacer. Staram się nie odmawiać nigdy zanim kogoś nie poznam. Myślę, że każdy zasługuje na szansę więc zamin odmówię facetowi staram się wszystko przemyśleć.
Moje związki nie są jednak długotrwałe bo jestem osobą dominującą. Lubie rządzić wszystkim i wszystkimi i mieć wszystko pod kontrolą. Wytykam innym błędy, które czasami sama popełniam. Teraz zaczynam walkę z tym natręctwem. Mężczyźni którzy byli ze mną długo nie wytrzymywali presji jaką na nich kładłam bo chciałam żeby byli męscy i sami podejmowali decyzje jednocześnie żeby zdawali sobiebsprawę że to ja zawsze mam rację.

Oto cała prawda. Bardzo boli, bo ja sama nie byłam jej do końca świadoma do póki tego nie napisałam.

Chora.

Nie wiem jak wy, ale ja mam strasznie słabą odporność. Często choruję, nie jestem typem który choruje raz w roku i wtedy już leży w łóżku z 40 stopniową gorączką. W mojej szkole są osoby (jak pewnie w każdej szkole) które mimo choroby przychodzą do szkoły. Podczas lekcji ciągle kichają, kaszlą, smarkają się. A ja wtedy szybko łapie różne choroby.
Z moją chorobą serca nie mogę sobie pozwolić na to by choroba się u mnie rozwinęła.
Teraz zamaist siedzieć na chemii to siedze na kanapie oglądam DDTVN i piszę nowego posta, popijam gorącą herbatkę i przeżywam ból gardła.
Ostre zapalenie gardła- wyrok.
Przynajmniej odpoczną pare dni od szkoły, naszczęście! <3

A teraz czas na powrót do przeszłości. Pokaże wam parę zdjęć z mojego photobloga.


Taki mały slajd z mojego życia.To jaka byłam, jestem i będę. 

wtorek, 21 maja 2013

Przyjaciele

Przyjaciele są dla mnie ważni w życiu, jak chyba w życiu każdego z nas.
Mam jedną przyjaciółką, z którą połączyła mnie pasja. Obie kochamy śpiewać. Poznałyśmy się w któregoś dnia, parę lat temu w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w naszym mieście.
Nie wiem jak ona, ale ja dokłanie pamiętam nasze spotkanie. Ja śpiewałam u jednej z nauczycielek muzyki, ona wtedy przyszła się zapytać czy może się zapisać, wiem że była to albo pora wczesno jesienna czy pózno wiosenna bo Agata miała okulary przeciwsłoneczne, które wtedy przyciągęły wtedy moją uwagę.
Zaczęłyśmy wspólnie śpiewać, niestety niedługo bo nasze drogi się na jakiś czas rozeszły. Uważałam że jest to poprostu wina naszych innych charakterów, ale łączyły nas dwie ważne dla mnie cechy- miłość do śpiewania i szczerość. Dlatego w roku 2012 w listopadzie postanowiłam zadzwonić do Agaty, schować jakieś durne i pełne błachostek uprzedzenia i zapytać się czy ma ona ochotę jeszcze ze mną śpiewać.
Zaczęłyśmy razem śpiewać, jednak tu znowu coś się stało, każda miałą trochę odrębny pomysł na wykonywaną muzykę. Dlatego postanowiłyśmy śpiewać oddzielnie a nie w duecie. Mimo że przyznam, była to dla mnie raniąca informacja, że nie będziemy duetem, ciągle się przyjaźnimy, a teraz jeszcze lepiej rozumiemy. Wspólnie się wspieramy, bo wiemy że obie kochamy śpiewać, dlatego potrafimy się porozumiewać dzięki muzyce. Czasmi obie nucimy coś razem, na naszym wspólnych spotakniach, nie potrzebujemy rozmawiać, wystarczy nam jeden uśmiech i śpiew.
To nas łączy. Kocham Agatę i mam nadzieję że nasza przyjaźń przetrwa wszystko, bo wiem że obie mamy bardzo trudne charaktery, ale to co jest między nami nie pozwolę zburzyć.
A oto moją najkochańsza i najpiękniejsza Agy :


A teraz troche zdjęć z naszej ostatniej "sesji" 
Gaaasz, jakie my jesteśmy śliczne. 




Dziewczyny, powtarzajcie sobie pewne motto kiedy wątpicie w siebie.
I'm the best, fuck the rest!

Muzyka która we mnie brzmi.

Podobno nie rozmawia się o gustach. Ja jednak zaryzykuję i powiem coś ważnego jak sądzę- Bądź wierny swoim ideałom!
Zmiana przyjaciół, środowiska, szkoły sprzyja zmianie gustu muzycznego. Czasami mimo iż nie podoba nam się pewna muzyka, staramy się jej słuchać bo w końcu wszyscy tego słuchają.
U mnie w klasie jest bardzo zróżnicowany gust muzyczny, mam koleżanki które słuchają tylko muzyki typu Dance, inni Disco-Polo, niektórzy Metal i Rock a większość wiadomo POP.
Ja jestem ciągle wierna swoim ideałom i mimo że czasami słyszę pewne dogryzki na temat mojego idola Justina Biebera uśmiecham się szeroko i nic nie komentuje. Polubiłam muzykę Biebera jak na tapecie pojawił się jego 1 singiel One Time. Wtedy go polubiłam i zostałam Belieberką do teraz.
Nie jestem jedną z tych krzyczących panienek, twierdzących że będą one Justina żoną. Ja raczej skupiam się na muzyce, która jest dla mnie odpręzająca, czasami pobudzająca do działania. Nie skupiam się na tym z kim jest Justin, nie płacze dlatego że wrócił lub zostawił Selenę.
Jednak bronie jego przed absurdalnymi ocenami na jego temat.
Np. Znajoma z klasy powiedziała mi kiedyś że nie lubi Justina bo on zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Kopara mi opadła. No bo że jak?! Powiedziałam co myślałam po czym wiedziałam że nie zmieniłam myślenia mojej koleżanki i poprastu założyłam słuchawki i słuchałam.
Uwielbiam także Soul, a szczególnie panią Imany, Emeli Sadne.
To muzyka która mnie uspokaja, bo z zasady jestem bardzo nerwowa. :)
Komentujcie, co sadzicie i powiedzcie mi czego wy słuchacie, ślijcie linki do różnych piosenek. <3

Wiem że tam jesteście, więc się ukażcie, :)


niedziela, 19 maja 2013

Nauka i poprawki

Dla większości z nas uczniów Maj i Czerwiec to czas na odpoczynek wreszcie od nauki. Jednak dla niektórych min. dla mnie to czas na wszelkie poprawki.
Niestety, nie należę do grona super zdolnych uczniów, którzy nie muszą siegać do ksiażek a mają znakomite oceny. Ja wiem, że jak bym przysiadla to stać by mnie bylo na tą 4kę. Niestety jestem bardzo leniwa i potrafie znaleźć tysiąc powodów żeby ich nie robić.
Skutek? Zagrożenie z Fizy i Wosu i być może z matmy, ale to jeszcze ogarnę.
Sądze ze z Wosu wyjde na prostą, bo Pani mnie lubi i pomoze mi ale z Fizyka bd masakra, bo jestem totalną nogą i nic nie kumam. Szczególnie zadań. Bo regułki to jeszcze ogarnę ale zadania są dla mnie czarną magią.
A jak u was z nauką?.
Mam nadzieję że przy takiej zajebistej pogodzie nie musicie się martwić poprawkami ;_;.

piątek, 17 maja 2013

Pozytywnie-Negatywnie

Nadeszła wiosna, w moim życiu zmiany większe i mniejsze. Jedne bardzo pozytywne inne mniej ale wierze w zasadę "Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!"

Wraz z nadejściem wiosny, zerwałam ze swoim chłopakiem, pierwszym bardziej poważnym z którym byłam aż (a może tylko) 4 miesiące. Dla mnie były to długie, piękne miesiące jednak nagle zaczęły się pojawiać kłotnie, a potem jedno duże (jak dla mnie) kłamstwo  (z jego strony) które zniszczyło całą relację. Teraz niestety jesteśmy wrogami. Najgorsze jest to że muszę go widywać w każdy czwartek w Gminnym Ośrodku Kultury w którym śpiewa a on gra na gitarze, naszczęście nie mi :)

Drugo sprawa, która zmieniła się w moim życiu, to zmiana przyjaciół. Przyjaźniłam się z jedną dziewczyną, nazwę ją tu Gabrysia, była ona bardzo pozbawiona własnego zdania, a ja jestem raczej typem rządzicielkim. Taka już jestem, sama nie jestem świadoma tego że staram się kontrolować wszystko i wszystkich! (Może to także zniszczyło mój związek). Na końcu przyjaźni Gabrysia powiedziała mi że mam przestać ją kontrolować. Teraz jesteśmy w bardzo luźniej relacji, co mi bardzo pasuje, nie mieszam się w to co robi i ona w to co ja.
Kolejna znajoma (kiedyś jak mi się wydawała przyjaciółka) Wiśnia. Ona niestety też była typem rządzicielki i to ona mną rządziła. Przeszkadzało mi to czasami, ale z obawy że zostane sama, przyjaźniłam się z nią. Każde spotkanie opierało się na tym co się u niej zdarzyło, jak ona się ma, co u jej ukochanego chłopaka (który zajmował 85% naszych rozmów, niestety) Kiedy nie było jej w szkole, bardzo dokładnie przeanalizowałyśmy jej zachowanie. To jak przynosi do szkoły jedną kanapkę z nikim się nie dzieli i zjada ją jeszcze przed lekcjami, a kiedy nadchodzi w naszej szkole długa przerwa (15 minut, reszta ma po 5 min) to chodzi po wszystkic i prosi o "gryza". Raz takie zachowanie można znieść, niestety na dłuższą metę można się nieźle wkurwić, szczególnie że sytuacja powtarzała się CODZIENNIE. Najgorsze już jak miałeś jakiś smakowity kąsek z pobliskiego baru, Wiśnia była wniebowzięta i brała po dwa trzy "gryzy" bo była strasznie głooodna! Nigdy także nie przynosiła własnego napoju i poiła się to u mnie to u innej koleżanki z klasy, która wiedząc że Wiśnia nie lubi zwykłej wody, zaczęła ją specjalnie ją pić! Wiśnia miała także inne wady, np. ciągłe krytykowanie i wyśmiewanie innych osób. Jasne można czasem zaśmiać się z śmiesznych spodni znajomej i oczojebnej bluzki innej koleżanki, ale nie na okrągło. Wiśnia krytykowała pewną osobę, zaraz potem idąc do niej i rozmawiając jak gdyby nigdy nic. Nie rozumiałam tego.
Dlatego po tym jak ją najzwyczajniej w świecie obgadaliśmy, dowiedziała się od pewnej bardzo Życzliwej osoby, nasze stosunki się rozliuźniły i teraz nawet ze sb nie gadamy. I bardzo dobrze!

Mam jeszcze naszczęście miłe przeżycia wiosennie. Dzieki skończonej przyjaźni z Wiśnią przybliżyłam się do "elity" klasowej. Więc zyskałam o wiele fajniejszych znajomych.


Wiosna to u mnie oczywiście alergia. Każda próba walki z nią jest bezskuteczna, dlatego dziś na lekcji Historii gdzie w klasie pylenie wzrosło do maksimum napisałam wiersz, trochę taki pozytywistyczny, raczej pełen dekandetyzmu, ale mam nadzieję że wam się spodoba. :)

A oto on:
Szumią lasy, szumi serce
Trawa rośnie, życie więdnie
Kwiaty kwitną, dzień się kończy
Pszczoły pylą, krew się sączy.
On się rodzi, ty umierasz
Taka kolej życia teraz. 

To wszystko na dziś. Zakończe ten wpis moją nową ulubioną nutką ulubionej piosenkarki Imany.

Wyświetlenia.

Obserwatorzy