Strony

piątek, 17 maja 2013

Pozytywnie-Negatywnie

Nadeszła wiosna, w moim życiu zmiany większe i mniejsze. Jedne bardzo pozytywne inne mniej ale wierze w zasadę "Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!"

Wraz z nadejściem wiosny, zerwałam ze swoim chłopakiem, pierwszym bardziej poważnym z którym byłam aż (a może tylko) 4 miesiące. Dla mnie były to długie, piękne miesiące jednak nagle zaczęły się pojawiać kłotnie, a potem jedno duże (jak dla mnie) kłamstwo  (z jego strony) które zniszczyło całą relację. Teraz niestety jesteśmy wrogami. Najgorsze jest to że muszę go widywać w każdy czwartek w Gminnym Ośrodku Kultury w którym śpiewa a on gra na gitarze, naszczęście nie mi :)

Drugo sprawa, która zmieniła się w moim życiu, to zmiana przyjaciół. Przyjaźniłam się z jedną dziewczyną, nazwę ją tu Gabrysia, była ona bardzo pozbawiona własnego zdania, a ja jestem raczej typem rządzicielkim. Taka już jestem, sama nie jestem świadoma tego że staram się kontrolować wszystko i wszystkich! (Może to także zniszczyło mój związek). Na końcu przyjaźni Gabrysia powiedziała mi że mam przestać ją kontrolować. Teraz jesteśmy w bardzo luźniej relacji, co mi bardzo pasuje, nie mieszam się w to co robi i ona w to co ja.
Kolejna znajoma (kiedyś jak mi się wydawała przyjaciółka) Wiśnia. Ona niestety też była typem rządzicielki i to ona mną rządziła. Przeszkadzało mi to czasami, ale z obawy że zostane sama, przyjaźniłam się z nią. Każde spotkanie opierało się na tym co się u niej zdarzyło, jak ona się ma, co u jej ukochanego chłopaka (który zajmował 85% naszych rozmów, niestety) Kiedy nie było jej w szkole, bardzo dokładnie przeanalizowałyśmy jej zachowanie. To jak przynosi do szkoły jedną kanapkę z nikim się nie dzieli i zjada ją jeszcze przed lekcjami, a kiedy nadchodzi w naszej szkole długa przerwa (15 minut, reszta ma po 5 min) to chodzi po wszystkic i prosi o "gryza". Raz takie zachowanie można znieść, niestety na dłuższą metę można się nieźle wkurwić, szczególnie że sytuacja powtarzała się CODZIENNIE. Najgorsze już jak miałeś jakiś smakowity kąsek z pobliskiego baru, Wiśnia była wniebowzięta i brała po dwa trzy "gryzy" bo była strasznie głooodna! Nigdy także nie przynosiła własnego napoju i poiła się to u mnie to u innej koleżanki z klasy, która wiedząc że Wiśnia nie lubi zwykłej wody, zaczęła ją specjalnie ją pić! Wiśnia miała także inne wady, np. ciągłe krytykowanie i wyśmiewanie innych osób. Jasne można czasem zaśmiać się z śmiesznych spodni znajomej i oczojebnej bluzki innej koleżanki, ale nie na okrągło. Wiśnia krytykowała pewną osobę, zaraz potem idąc do niej i rozmawiając jak gdyby nigdy nic. Nie rozumiałam tego.
Dlatego po tym jak ją najzwyczajniej w świecie obgadaliśmy, dowiedziała się od pewnej bardzo Życzliwej osoby, nasze stosunki się rozliuźniły i teraz nawet ze sb nie gadamy. I bardzo dobrze!

Mam jeszcze naszczęście miłe przeżycia wiosennie. Dzieki skończonej przyjaźni z Wiśnią przybliżyłam się do "elity" klasowej. Więc zyskałam o wiele fajniejszych znajomych.


Wiosna to u mnie oczywiście alergia. Każda próba walki z nią jest bezskuteczna, dlatego dziś na lekcji Historii gdzie w klasie pylenie wzrosło do maksimum napisałam wiersz, trochę taki pozytywistyczny, raczej pełen dekandetyzmu, ale mam nadzieję że wam się spodoba. :)

A oto on:
Szumią lasy, szumi serce
Trawa rośnie, życie więdnie
Kwiaty kwitną, dzień się kończy
Pszczoły pylą, krew się sączy.
On się rodzi, ty umierasz
Taka kolej życia teraz. 

To wszystko na dziś. Zakończe ten wpis moją nową ulubioną nutką ulubionej piosenkarki Imany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyświetlenia.

Obserwatorzy