Strony

wtorek, 16 września 2014

Matura- czas przeszły

Nie wiem czy wiecie, że nie zdałam Matury z Matematyki w tym  roku. Nie ma się czym chwalić, cała ta sytuacja zdołowała mnie na tyle, że prawie nie podeszłam do poprawki. Dopiero tata i Dawid uświadomili mi że muszę ją zdać i tak właśnie postąpiłam, ale od początku...
Matematyka od zawsze była dla mnie piętą achillesową. Zdobywałam średnie oceny, przechodziłam z klasy do klasy cudem. Może już wtedy powinnam była zacząć bać się matury, ale ja olałam całą sprawę, bo jako że dwie próbne matury zdałam na ponad 30% uważałam że i Majową zdam na tyle samo. Nie jest to wielki wyczyn, ale dla mnie wtedy było wystarczające.
Kiedy okazało się, że jednak nie zdałam. Miałam dokładnie 28%, więc zabrakło mi dosłownie parę punktów załamałam się. Płakałam jak głupia i stwierdziłam, że nigdy nie poprawię tego bo nienawidzę matmy.
Odwoływałam się nawet do OKE Poznań. Byłam sprawdzić tam swoją pracę, nie widziałam tam nic za co można było by przyznać mi punkt, ale i tak odwołałam się. Dostałam w odpowiedzi bardzo oficjalny, ale dosadny list w którym Komisja tłumaczyła mi dlaczegóż to nie  zdałam i dlaczegóż to moje odpowiedzi i odwołania są bezzasadne. I znowu straciłam nadzieję. Nie chciało mi się uczyć, nie chciałam iść dalej na studia, czułam, że wszystko mi się zawaliło. Poddałam się jednym słowem.
Wtedy tata załatwił mi korepetycje z matematyki. Do pani jeździłam dwa raz w tygodniu na pełne dwie godziny nauki. Robiłam wcześniejsze matury, aż do skutku.
Poprawiłam maturę z 28% na 52%. !!!!
Jesteście ze mnie dumni??

Wyświetlenia.

Obserwatorzy