Strony

sobota, 12 grudnia 2015

Nieobecność.

Chciałam was przeprosić za moją nieobecność. Już od paru dni zbieram się, żeby do was napisać. Muszę przyznać że koniec tego 2015 roku nie jest dla mnie najlepszy. Nie układa mi się, niestety. Zaraz wam wszystko opowiem od początku do końca i liczę na to że mi wybaczycie! 
Dokładnie 9 listopada wracałam z uczelni do domu, dzień jak co dzień. Niby nic niezwykłego, a jednak podczas wyprzedzania jednego auta, prosto na czołówkę wyjechała mi Pani X ze swojego podjazdu z lewej strony. Jej auto obróciło na drodze, ja wylądowałam w rowie. Mówi się, że w takich chwilach, życie przelatuje nam przed oczami. Mi nie przeleciało. Ja podczas tych sekund przed zderzeniem analizowałam opcje. Spojrzałam w lewo an rów, w prawo na auto które wyprzedzałam, hamowałam, ale było już za późno. Zderzyłam się z tym autem. Najgorsze było to, że nie jechałam sama, tylko z koleżanką. Uderzenie było tak silne, że wybuchły obie poduszki powietrzne, być może ratując mi i koleżance życie. Smród poduszek był tak silny, że zaraz po wylądowaniu w rowie otworzyłam drzwi. Krztusiłam się tym smrodem. W tym momencie usłyszałam " TY KURWO, DZIECKO BYŚ MI ZABIŁA!". Pani X z drugiego auta nic się nie stało. Stała już koło auta z dzieckiem (na oko 7 letnim) na podjeździe i krzyczała na mnie. Podczas uderzenie zgubiłam okulary, a że moja wada jest znacząca, to nic nie widziałam. Szukałam ich gorączkowo, kiedy podbiegł do mnie jakiś Pan. Stwierdził, że widział wypadek, jest instruktorem "L"ki i kazał mi szybko dzwonić na Policję. Tak też zrobiłam. Zamówiłam nawet karetkę dla tej Pani X bo "bardzo ją ręka bolała".  Oczekiwanie na Policje to były najdłuższe chwile w moim życiu. Wokół Pani X zebrało się 15 ludzi. Przyszedł jej mąż, brat, siostry, koleżanki, sąsiedzi i wszystko po kolei wyzywali mnie. Od najgorszej! Uważali oni że złapałam pobocze i że uderzyłam w nią. Jednak ślady na autach mówiły coś innego. Kiedy Policja przyjechała, bałam się po prostu odezwać przy tych ludziach. Miałam wrażenie, ze któryś z tych ludzi zaraz mnie pobije. Policjanci stwierdzili, że ślady uderzeń są w obu samochodach po stronie kierowcy, więc niemożliwe jest bym to ja uderzyła w Panią X zahaczając pobocze. Pani X, nie przyjęła mandatu. Sprawa trafi do sądu.Parę dni temu minął miesiąc od tego zdarzenia, a dopiero niedawno zostałam przesłuchana. Pani X jeszcze nie. 
W dniu wypadku byłam roztrzęsiona, nie odczuwałam bólu, raczej strach. Dzień po wypadku pojechałam na SOR. Wtedy zaczęły się dopiero bóle pleców. Okazało się, że miałam naderwany mięsień kręgu szyjnego. Nakazano chodzić  mi w kołnierzu około 3 tygodnie. Teraz ból przeniósł mi się na niższe partie kręgosłupa. PO prześwietleniu odcinka lędźwiowego okazało się, że też nie wszystko jest ok. Poszłam na masaże, jednak moja wada serca wyklucza robienie masaży. Pozostały mi tylko TAPE'y. Jestem nimi oklejana co parę dni, dzięki nim odczuwam mniejsze bóle pleców i jestem w stanie z powrotem  jeździć na uczelnie. 
Samochód skasowałam. Odszkodowanie za samochód jest tak niskie, że póki co nie stać moich rodziców na zakup nowego. 
Ale jak to się mówi, nieszczęścia chodzą parami.
Parę dni po wypadku w piwnicy mojego domu na 4 rowery spadły dwa worki z eko-groszkiem. Wszystkie worki zawsze stały stabilnie, jednak tego dnia po prostu zsunęły się. Upadły an 4 rowery i wszystkie 4 rowery zniszczyły się. W dwóch odpadły pedały, a w pozostałych dwóch też coś się zniszczyło. Nie jestem pewna dokładnie co. 

Piszę to wam, żebyście wiedzieli jaki jest powód mojej nieobecności. Chciałabym wam obiecać, że kolejne zdjęcia wkrótce, ale niestety mój fotograf ostatnio trochę się wycofał. Nie mogę się z nim dogadać. 


Postaram się szybko tutaj wrócić z kolejnymi sesjami, pomysły są, nie ma ma osoby do wykonania ich. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyświetlenia.

Obserwatorzy